O 5.30 poznaję nowego kuchennego lokatora. Uwielbiam gości!
Z uśmiechem na twarzy i radością w głosie pytam Kasi: chcesz
kogoś poznać? Niedowierzające spojrzenie Kasi. „ Coś się szykuje…”
Otwieram drzwi spiżarni i przedstawiam jej pierwszego,
ośmionożnego Pana Pająka. Wielkość? Porównywalna do średnicy kubka od kawy.
Pewnie przyszedł zmęczony nocą i postanowił się przespać na ścianie.
Mówię mu: idź stąd, bo nie lubię robali. Dałam mu 20 min.
Przed śniadaniem nie potrzebuję rozlewu krwi. Jest niedziela, chcę być miłosierna.
Nie poszedł. Przykro mi. Dostał po głowie książką „ Teacher’s
book”, formatu A4. Mniejszy format mógłby nie wystarczyć na rozłożyste nóżki
Pana Pająka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz