niedziela, 26 października 2014

Tragiczna śmierć



O 5.30 poznaję nowego kuchennego lokatora. Uwielbiam gości! 

Z uśmiechem na twarzy i radością w głosie pytam Kasi: chcesz kogoś poznać? Niedowierzające spojrzenie Kasi. „ Coś się szykuje…” 

Otwieram drzwi spiżarni i przedstawiam jej pierwszego, ośmionożnego Pana Pająka. Wielkość? Porównywalna do średnicy kubka od kawy. Pewnie przyszedł zmęczony nocą i postanowił się przespać na ścianie. 

Mówię mu: idź stąd, bo nie lubię robali. Dałam mu 20 min. Przed śniadaniem nie potrzebuję rozlewu krwi. Jest niedziela,  chcę być miłosierna. 

Nie poszedł. Przykro mi. Dostał po głowie książką „ Teacher’s book”, formatu A4. Mniejszy format mógłby nie wystarczyć na rozłożyste nóżki Pana Pająka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz