Nasza misja dobiega końca. Nie da się ukryć. Misyjne
towarzyszki wysłały zdjęcie z Polski. Siostra Maria, planuję pożegnalna
kolację. Towarzysze pracy mówią: „będzie nam was brakowało”.
Ostatnie dni są jak bajka Disneya, stworzona przez
najlepszego Kreatora. Pan Bóg trzyma mnie w ciągłym napięciu, co jeszcze się
wydarzy u bohaterów z Czarnego Lądu? „happy end”? czy otrzymam odpowiedzi na
pytania spisane podczas oglądania?
Odpoczynek nad rzeką, wśród skał, szum rwistej wody i
zielone drzewa wśród wypalonej słońcem trawy. Mój pierwszy odpoczynek kiedy
odpoczęłam. Moment, gdy w końcu udało mi się pozbierać myśli. Przestałam czuć się chaosem. Moment, gdy
zaczęłam delektować się niesamowitą ciszą. Czas się zatrzymał. Teraz widzę czym
się kończy pracoholizm. I wiem, że szaleńczej pogoni za spełnieniem nie chcę!
Poczucie spełnienia.
Czułam się w raju pracując ponad normę. Spełniałam oczekiwania Sióstr i
udowodniłam sobie ile i co mogę zrobić. Z
każdym dniem podnosiła się poprzeczka. Jednocześnie coraz bardziej dokuczał mi
brak skupienia.
Urodzinowa niespodzianka dla Kasi, zamieniła się w
nieoczekiwaną niespodziankę dla mnie. Każdy nadmuchany balon, wrócił wypełniony
szczęściem. To jak przebić go i czekać gdzie wyląduje jego resztka.
Oczekiwanie na kolejne „ daj mi….”
Zamienione na bezinteresowny prezent z dopiskiem „za to, że jesteś” .
Materialne nic, a jednak lawina złota.
Po roku pragnienia bycia nie rzucającą się w oczy częścią
tłumu, pragnienie normalności zostało wysłuchane. Podczas wizyty jednej z
rodzin Poczułam się jak normalny człowiek. Zwykłe „dzień dobry i co słychać”. Bez
spojrzeń. Bez ekscytacji. Różni mnie tylko kolor skóry.
Próbuję myślami
wrócić do kolorowej europy.
Patrzę na dzieci bawiące się oponą od samochodu i samochodem
zrobionym z butelek. Dlaczego w Polsce ten obraz zanika? Dlaczego w Europie
modą jest spędzanie czasu przed komputerem lub najnowszą grą elektroniczną?
5 krów za dziewictwo żony, która nie jest dziewicą.
Małżeństwa bez miłości, a małżeństwo z miłością zakończone rozwodem. Niedożywione
dzieci z napompowanym brzuszkiem i oponka tłuszczowa wyhodowana na hamburgerach
zajedzonych słodyczami. Rodzinny lunch
zjedzony przed domem i lunch zjedzony w samotnym pośpiechu.
3 etat w szpitalu. Praca w korporacji. I przypadkowo
spotkani Panowie rozbijający skały małym
młotkiem.
Nadgorliwi rodzice. Dodatkowy angielski po szkole, zajęcia
sportowe w najlepszym klubie. Oryginalne ubrania. Sałata z soją i kiełkami
rzodkiewki na drugie śniadanie. I małe murzyniątka wychowane przez ulice. Bose
i brudne, zostawione same sobie. Szczęście podczas meczu granego piłką z
reklamówek. Brak perspektywy na rozwój, z braku pieniędzy na szkołę.
2 światy. Nieświadomość z wolnym umysłem. Czy europejska
świadomość, lecz ucieczka od odpowiedzialności.
Teraz płynę z nurtem rzeki. Nie jestem w stanie zawrócić.
Nie jestem w stanie zrozumieć. Nie wiem jak głęboka jest ta rzeka, w którą
rzuciłam się za Panem Bogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz