Jeż kolczasty jest. Jeż to tylko zwierz. Dla pasjonatów, to
aż zwierz.
Młodzież z Mansy mogę porównać do jeża. Młodzież tak bardzo potrzebująca
miłości i uwagi. Jednocześnie brak świadomości lub wyparcie powodują, że stawiają
do pionu ostre kolce.
Na pytanie „co robisz w życiu”- odpowiadają „nothing” (czyt.
nic).
Marzenia to dla większości tylko słowa. Co wiąże się z
pieniędzmi i większym wkładem własnym, stanowi problem.
Czy potrafią być wdzięczni za to co mają? Za rodzinę,
przyjaciół? Za oratorium, za darmowe miejsce, siłownie, 2 stoły bilardowe, stół
do tenisa, 2 stoły do piłkarzyków, około 15 piłek? Salezjański Raj w środku
ubogiej części Mansy. Normalka. Zasady z oratorium wynoszą na ostrzu kolca.
Modlitwa na koniec? Raptem 10 min wraz z ogłoszeniami. Tylko dla tych, co nie
zdążyli uciec. Konsekwencje- żadne.
Zamiast dzień dobry- „give me”. Gdy mówisz „do widzenia”,
muzyka z słuchawek zagłusza im rzeczywistość. Ale biały różaniec jest ozdobą na szyi.
Czasami trudno zaakceptować rzeczywistość. Pogodzić się z
nią, jeżeli się da. Czasami chciało by się poddać i zostawić to. Kopnąć jak
piłkę na boisku i zostawić do jutra.
Jeszcze niedawno to ja byłam nastroszonym jeżem. Stawiałam
kolce w samoobronie. Krzyczałam o miłość, a nie chciałam jej dopuścić.
Widząc potrzebę
miłości, wracam każdego dnia. Nie zbawię świata. Nie przeskoczę niezrozumienia.
Swoja miłością do ludzi, do dzieci, mogę pokazać miłość innym. Nawet dla
jednego oswojonego jeża, WARTO!!
Uśmiechem chcę przebić dzielący nas mur. Wspólną grą próbuję
odwrócić ich uwagę. Atakując ich z zaskoczenia staram się położyć na kolcu coś więcej
niż tylko widzialne jabłko.
„Nie zapala się lampy
po to, by ją schować pod garncem, lecz stawia się ją na świeczniku, żeby
świeciła wszystkim, którzy są w domu. Tak też niech świeci wasze światło dla
ludzi, aby widzieli wasze dobre czyny i chwalili waszego Ojca, który jest w
niebie”
2 Kor 1, 20-22
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz