czwartek, 11 grudnia 2014

ZŁODZIEJ !!!



8letni chłopak, ma oko 120 cm wzrostu. W pierwszym tygodniu wspólnej pracy rozpłakał się na zajęciach. Powiedział, że jego Tata zmarł.  Pierwsze zderzenie z „biednymi” dziećmi, a tu taka porażająca historia. Malec stracił ojca, jest jedynakiem. Została mu tylko mama. 

Europejskie wielkie serce, które przyjechało uleczyć dzieci z braku miłości zmiękło. Plan doskonały- dać Vincentowi jeszcze więcej miłości. Takie małe oczko w głowie Sylwii. 

Vini przytulał się każdego dnia. Patrzył w oczy czule jak Kot ze Shreka. Gdy nie miał ochoty to nie pisał. Moje serce go usprawiedliwiło: „stracił ojca, ma prawo być zagubiony”. Gdy nie nadążał przepisywać z tablicy, wystarczyło spojrzenie Vincenta a białe wolontariuszki biegły mu pomóc.

Przylepa w szkole i oratorium. Przebija się, jak krecik przez suchą glebę, aby osiągnąć sukces. Zawsze najbliżej.  Przebija się przez tłum dzieci i stoi dumny jak paw pod moim ramieniem. Czule patrzy w oczy i całuję w rękę. 

Vini w ciągu dnia przechodzi metamorfozę, jak motyl. Z rana jest małą larwą, który potrzebuje maminej opieki. W ciągu dnia jest rozwydrzonym gimnazjalistą, który sprawdza swoje możliwości. Staje się dorosły  gdy z poważną miną wychodzi w trakcie zajęć. Ponownie staję się małym chłopcem, gdy biegnie na powitanie w oratorium. Pośpiesznie pyta, czy może grać ze mną w drużynie  football’owej. Już jako mężczyzna, pewnie zdejmuje swój biały t-shirt z wizerunkiem Jezusa i długie spodnie. Staje się profesjonalnym piłkarzem z wychudzonym kościstym ciałkiem w krótkich niebieskich spodenkach.

2 miesiące mi zajęło aby rozszyfrować kod Włamywacza. 

Teraz, gdy Vini nie chce pisać, Sylwia nie biegnie z pomocą. Obserwuję obrażone spojrzenie i patrzę, jak zeszyt ląduje na podłodze.  Ignoruję humorki Szantażysty. Nie biegnę za Nim, gdy po porażce wychodzi z zajęć. Mimo to On biegnie do mnie na dziesiąte powitanie w ciągu dnia. 

Vincent nie jest jedynakiem. Uśmiercił swojego Tatę na potrzeby większego łupu z miłości. Dziś opowiadał, że jego tatuś jest kierowcą autobusu. Na co Kaluba rzekł „bufi” – ściemniasz. I w tym momencie Mały Krętacz spuszcza głowę z zawstydzeniem. 

Złodziej, który skradł moje serce. Rozkochał w tajemniczym spojrzeniu. On wie doskonale, jak każdego ranka wraz z drzwiami garażu, otworzyć na nowo moje serce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz