8letni chłopak, ma oko 120 cm wzrostu. W pierwszym tygodniu
wspólnej pracy rozpłakał się na zajęciach. Powiedział, że jego Tata zmarł. Pierwsze zderzenie z „biednymi” dziećmi, a tu
taka porażająca historia. Malec stracił ojca, jest jedynakiem. Została mu tylko
mama.
Europejskie wielkie serce, które przyjechało uleczyć dzieci
z braku miłości zmiękło. Plan doskonały- dać Vincentowi jeszcze więcej miłości.
Takie małe oczko w głowie Sylwii.
Vini przytulał się każdego dnia. Patrzył w oczy czule jak
Kot ze Shreka. Gdy nie miał ochoty to nie pisał. Moje serce go usprawiedliwiło:
„stracił ojca, ma prawo być zagubiony”. Gdy nie nadążał przepisywać z tablicy, wystarczyło
spojrzenie Vincenta a białe wolontariuszki biegły mu pomóc.
Przylepa w szkole i oratorium. Przebija się, jak krecik
przez suchą glebę, aby osiągnąć sukces. Zawsze najbliżej. Przebija się przez tłum dzieci i stoi dumny
jak paw pod moim ramieniem. Czule patrzy w oczy i całuję w rękę.
Vini w ciągu dnia przechodzi metamorfozę, jak motyl. Z rana
jest małą larwą, który potrzebuje maminej opieki. W ciągu dnia jest
rozwydrzonym gimnazjalistą, który sprawdza swoje możliwości. Staje się
dorosły gdy z poważną miną wychodzi w
trakcie zajęć. Ponownie staję się małym chłopcem, gdy biegnie na powitanie w
oratorium. Pośpiesznie pyta, czy może grać ze mną w drużynie football’owej. Już jako mężczyzna, pewnie
zdejmuje swój biały t-shirt z wizerunkiem Jezusa i długie spodnie. Staje się
profesjonalnym piłkarzem z wychudzonym kościstym ciałkiem w krótkich
niebieskich spodenkach.
2 miesiące mi zajęło aby rozszyfrować kod Włamywacza.
Teraz, gdy Vini nie chce pisać, Sylwia nie biegnie z pomocą.
Obserwuję obrażone spojrzenie i patrzę, jak zeszyt ląduje na podłodze. Ignoruję humorki Szantażysty. Nie biegnę za
Nim, gdy po porażce wychodzi z zajęć. Mimo to On biegnie do mnie na dziesiąte
powitanie w ciągu dnia.
Vincent nie jest jedynakiem. Uśmiercił swojego Tatę na
potrzeby większego łupu z miłości. Dziś opowiadał, że jego tatuś jest kierowcą
autobusu. Na co Kaluba rzekł „bufi” – ściemniasz. I w tym momencie Mały Krętacz
spuszcza głowę z zawstydzeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz